Spływ kajakowy Odrą i lasem

Film – Kajakiem po lesie

24 października 2020 r. odbyliśmy z moim synem Mikołajem „spływ życia”. Byłem na Mont Blanc, w wulkanicznych jaskiniach Islandii, ale największe wrażenie zrobił na mnie spływ kajakiem kilometr od własnego domu. Mieszkamy w malowniczo położonej wsi Siedlisko w pobliżu Nowej Soli. W tych dniach poziom wody w rzece Odra osiągnął swoje maksimum, a my wybraliśmy się na krótki spływ po zalanym lesie. Świeciło słońce, była „piękna polska złota jesień”, a woda gładka jak lustro. Nagraliśmy krótki film, chcąc uchwycić te piękne chwile, a film wrzuciliśmy do Internetu.

I wtedy wszystko się zaczęło. Najpierw film zyskał uznanie widzów na fejsbukowej grupie Niesamowite Lubuskie. Później zwróciły się do nas Lasy Lubuskie z prośbą o udostępnienie, na co przystaliśmy z wielką radością, bo kochamy lasy:) Następnie udzieliliśmy wywiadu dla telewizji Polsat, a nasz film ukazał się w popołudniowych Wydarzeniach. Zaczęliśmy żartować, że teraz zostały tylko TVN i National Geographic, a kolejnego dnia odebraliśmy telefon ze stacji TVN, z zaproszeniem do udziału w programie Dzień Dobry TVN! Relacja z naszej rozmowy dostępna jest TUTAJ.

Piszą o nas również w prasie: Gazeta Lubuska, Tygodnik Krąg i Nasze Miasto Nowa Sól. Mamy nadzieję, że rozgłos wokół naszego filmu sprawi, że Odra zostanie „odczarowana” i w końcu zostanie doceniona przez kajakarzy.

Spływ kajakowy zalanym lasem

Jako mały chłopiec oglądałem filmy przyrodnicze Tonego Halika i Davida Attenborough i marzyłem o pływaniu kajakiem po lesie, jak oni. Łęgi nadodrzańskie, to nie bagna Luizjany, a rzeka Odra, to nie Missisipi, ale myślę, że w Polsce jest jeszcze ładniej, a ze względu na brak krokodyli, na pewno bezpieczniej:)

Gdy jesienią tego roku po obfitych opadach deszczu w całej Polsce wody we wszystkich rzekach mocno wezbrały, nie myślałem jeszcze o pływaniu po Odrze. Codziennie obserwowałem rzekę podczas spacerów z psem i w drodze do pracy, a sytuacja stawała się coraz bardziej niebezpieczna. Na szczęście w naszym regionie wody zatrzymały się na wysokości 5,25 metra, zdecydowanie niżej niż wysokości wałów przeciwpowodziowych. Dla porównania podczas powodzi w 1997 roku poziom wody w Odrze wynosił 6,83 metra, a w 2010 roku – 6,54 metra. Wtedy odżyło we mnie marzenie z dzieciństwa. Postanowiłem wykorzystać nadarzającą się okazję, a słoneczny weekend nie pozostawił mi wyboru.

Najładniejsza rzeka na spływy kajakowe w lubuskiem

Mamy wielkie szczęście mieszkać nad rzeką Odrą, którą w naszym regionie porastają gęste i dzikie lasy łęgowe, to znaczy takie, które są okresowo zalewane przez rzekę. Mieści się tutaj Obszar Ochrony Siedlisk Natura 2000 „Nowosolska Dolina Odry”.

https://www.alltrails.com/widget/map/20201024-120112-3a1dd98?u=m

Rzekę znamy dobrze. Od wielu lat, o każdej porze roku, urządzamy spływy kajakowe i spływy pontonowe Odrą. Przez kilka lat z rzędu uczestniczyliśmy w trwającym dwa tygodnie spływie tratw Odra Adventure z Nowej Soli do Szczecina. Latem pływamy, a zimą morsujemy w Odrze. Naszym zdaniem Odra to najładniejsza rzeka do spływów kajakowych w lubuskiem i jedna z największych atrakcji województwa lubuskiego. Wyjątkowo malowniczy odcinek Odry znajduje się pomiędzy wsiami Dorzecze – Milsko, tutaj pływamy najczęściej. Atrakcje podczas spływu Odrą w województwie lubuskim to niespotykana dzika przyroda, gęste lasy liściaste, malownicze miejscowości, przystanie rzeczne (Bytom Odrzański, Siedlisko, Stara Wieś, Nowa Sól, Bobrowniki), Zamek Karolat w Siedlisku, most kolejowy w Stanach oraz zabytkowe fortyfikacje.

Gdzie zacząć spływ kajakowy Odrą?

W normalnych warunkach startujemy powyżej Bytomia Odrzańskiego (zazwyczaj ze wsi Dorzecze, skąd jest dobry dojazd do rzeki). Miejscowość jest bardzo malownicza z perspektywy wody. Dopływamy do Siedliska, w którym znajdują się ruiny Zamku Karolat. Położone wysoko, na prawym brzegu Odry, najlepiej widać, gdy na drzewach nie ma liści. W Siedlisku znajduje się pierwsza przystań rzeczna, gdzie możemy rozprostować kości. W połowie drogi pomiędzy Siedliskiem a Nową Solą, po prawej stronie, znajdują się drewniane ławy i stoły, na których wygodnie można spożyć posiłek. Miejsce to doskonale nadaje się na biwak. Mijamy Starą Wieś i kolejną przystań rzeczną, most i Nową Sól. W Nowej Soli mieści się piękna marina i przybrzeżna restauracja. Ruszamy dalej. Po lewej stronie mijamy ujście rzeki Czarna Struga, a po prawej Kanału Kopalnica. Przy ujściu kanału, na jego prawym brzegu, znajdują się pozostałości Reduty Szwedzkiej. Miłośnicy fortyfikacji znajdą na trasie spływu wiele atrakcji. Na lewym brzegu bunkry ciągu umocnień Oderstellung oraz strażnice na moście kolejowym w Stanach. Obecnie most jest największą atrakcją ścieżki rowerowej „Kolej na Rower”. Zostawiając most za sobą, dopływamy do Białej Góry, zwanej również „Diabelską”, u podnóża której znajduje się ostatnia przystań na trasie. Tutaj swój bieg kończy również „Niedoceniana Śląska Ochla”. Kilka kilometrów dalej dopłyniemy do przeprawy promowej Milsko-Przewóz, gdzie wygodnie możemy zakończyć spływ.

Jaki kajak na Odrę?

Już przeszło siedem lat używamy kajaków marki Sevylor. Kajaki dmuchane mają tę zaletę, że można je spakować do plecaka, pojechać pociągiem w górę rzeki i spłynąć w dół. Są lekkie i w zależności od modelu, bardzo wytrzymałe. Testujemy dwa modele kajaków Sevylor. Bardzo podstawowy model – Riviera i wysoki model kajaka dmuchanego Sevylor Yukon, którego nie udało nam się jeszcze przebić.

Kajak Sevylor Yukon, którym płynęliśmy po lesie, jest bardzo odporny na uszkodzenia mechaniczne. Pływaliśmy nim zarówno po wąskich leśnych rzeczkach, pełnych połamanych gałęzi (gdzie poległ kajak Riviera – widoczny na zdjęciu powyżej), jak po Morzu Adriatyckim, które otaczają ostre skały.

Jak się przygotować do spływu?

Wszystkie kajaki Sevylora posiadają na dnie korki spustowe, które umożliwiają swobodny wypływ nadmiaru wody. Używamy ich głównie latem, bo jeśli chcemy płynąć całkowicie „na sucho”, to otwarte korki spowodują, że trochę wody podsiąknie się do środka. Może z emocji przed tak ekscytującym spływem, a może po prostu przez nieuwagę, zapomniałem pozamykać otwory po ostatnim spływie i po kilkuset metrach mieliśmy już mokre tyłki. W normalnych warunkach zatrzymalibyśmy się przy brzegu i naprawili szybko błąd. Jednak przy tak szerokiej rzece i setkach metrów lasu do przepłynięcia, nim byśmy przybili do brzegu i tak bylibyśmy mokrzy. Morał z tego taki, że przed spływem zawsze trzeba dokładnie sprawdzić sprzęt i ekwipunek oraz zawsze zabierać ze sobą wodoszczelny worek z suchymi ciuchami na zmianę. Płynęliśmy blisko domu i zignorowaliśmy te zalecenia, co poskutkowało skróceniem zaplanowanej trasy. Plan mieliśmy taki, żeby dopłynąć do miejscowości Przyborów, oddalonej ponad kilometr od rzeki.

Spływ kajakowy po zalanym lesie

Wyruszyliśmy z wału przeciwpowodziowego, który do połowy znajdował się w wodzie. Pierwszą rzeczą, na jaką zwróciliśmy uwagę, był stosunkowo silny nurt. Spodziewaliśmy się, że w lesie nie będzie silnego prądu, bądź będzie słaby, bo będą go spowalniać gęsto rosnące drzewa i krzewy. Jakże się myliliśmy. Nie polecamy takiego spływu początkującym kajakarzom. Od samego początku trzeba dosyć sprawnie operować wiosłami, by nie nadziać się na drzewo, bądź cierniste krzewy. Zazwyczaj na spokojnych kanałach jest czas na naukę, a tutaj go nie było.

Kolejną rzeczą, która nas zaskoczyła, była głębokość wody. Na początku obawiałem się, czy nie będziemy haczyć o wystające z dna przeszkody, tymczasem okazało się, że ponad dwumetrowym wiosłem nie dotykamy dna. Biorąc pod uwagę rześki nurt, liczne przeszkody i głębokość, obowiązkowo trzeba mieć na sobie kamizelkę ratunkową.

Gdy spełnimy powyższe warunki, kajakowy spływ lasem stanie się niezapomnianym przeżyciem. Piękno i potęga przyrody nas zachwyciły. Płynęliśmy „po lustrze”, w którym odbijały się kolory jesieni rozświetlone słońcem nad naszymi głowami. Przebarwiające się liście, gdzieniegdzie opadające z drzew, plusk wody pod wiosłami, labirynt drzew i krzewów, dryfujące konary, byliśmy zauroczeni. Sama nawigacja pomiędzy tym wszystkim, szukanie drogi do rzeki, były niemal mistycznym przeżyciem.

W końcu, pomiędzy drzewami dojrzeliśmy rzekę. Płynęliśmy na wprost, a gdy dotarliśmy do celu i wpłynęliśmy na jej szerokie wody dopadł nas niewysłowiony zachwyt. To było porażające uczucie piękna. Wypłynęliśmy na olbrzymi przestwór spokojnej wody. Słońce rozświetlało żółte i czerwone liście, chmury odbijały się w wodzie. Wokół panowała wszechogarniająca cisza, był w tym zarówno majestat, harmonia i jakaś moc. Było to niemal ekstatyczne przeżycie, które przypadkiem udało się uchwycić na naszym filmie:)

Marzenia się spełniają. Warto je mieć. Mnie udało się spełnić jedno z nich i tego również Wam życzę…